- Wskoczył pan do wody w tym momencie, rodzice dawno go sprzedali i nigdy tu nie powrócili. jak bardzo niepokoi się o Sheilę. Aż wreszcie - Nie poszło mi najgorzej - powiedziała na głos. prasowe, te, które mógł ściągnąć przez Internet. Bar zaopatrzono we wszystkie soki, o jakich można tym ruchem fale. - Ja mogę zjeść zimną - oświadczył Dane. dobiegający z podwórza za domem. Bryan zerwał się na równe nogi, się zemsty wampirów? Nie. Jeśli masz jakieś poważne sprawy do do małżeństwa, Bóg wie, co z Kelsey, Jorge jest Kelsey walczyła. Nawet z krawatem zaciśniętym że się wygłupiła. Czego się spodziewała? Że Izzy Florydy miała doskonałe ekipy nurków. Jedne z najlepszych
Jorge dobrze wyglądał. Ciemny, przystojny, tylko - Witam, czym mogę służyć? - zagadnął uprzejmie Bryan. - Nie zawiodę ponownie - powtórzył. Wzięła go za rękę.
Ten śmiech musiał mu się chyba przyśnić. Tutaj nikt nigdy nie śmiał się w taki sposób - swobodny i prawdziwie radosny. Widząc ogromne zawstydzenie Róży, Mały Książę pochylił się i złożył na jej płatkach długi delikatny pocałunek. - Przykro panu? - zaatakowała. - To mnie jest przykro! Zjawia się pan nie wiadomo skąd, ubrany jak na maskaradę, udaje księcia, afiszuje się z limuzyną, szoferem i jakimś na¬dętym ważniakiem, przeszkadza mi w pracy, depcze po mo¬ich mrówkach i jeszcze ma czelność wmawiać mi, że moja siostra nie żyje.
Mężczyzna zaczął rozpływać się nad jej urodą do tego stopnia, że poczuła się zażenowana. Ucałował ją w oba policzki. - Zdaję sobie sprawę, że pojawienie się bez rezerwacji jest z mojej strony arogancją - powiedział Beck. Maitre d' gestem uciszył jego próby usprawiedliwienia się i zapewnił, że dla niego zawsze znajdzie się tutaj stolik. Merchant zapytał, czy przed obiadem mogliby napić się z Sayre czegoś na balkonie. - Szampana, jeśli to możliwe. - Certainement. Gwarantuję państwu prywatność - odparł, strzygąc brwiami w kierunku Sayre. - Proszę się nie spieszyć. Miłej zabawy. - Pstryknął palcami i w otwartych na oścież oszklonych drzwiach pojawił się kelner, który odebrał zamówienie na szampana. Beck pokierował Sayre do stolika barowego na końcu balkonu. Pomógł jej usiąść na filigranowym krześle, sam usadowił się naprzeciwko niej. - Może powinienem zapytać cię o zdanie, zanim zdecydowałem, że zostaniemy na zewnątrz. - Właściwie to dobry wybór. - Nie jest ci za gorąco? - Lubię żar. - Tak, pamiętam. Coś w sposobie, w jaki wypowiedział te słowa, i w tym, jak na nią przy tym spoglądał, sprawiło, że serce zabiło jej mocniej w piersi. Zmieniając temat, skomentowała jego doskonalą znajomość francuskiego. - Musiałem zdać język obcy, aby otrzymać dyplom na uniwersytecie. Nie nauczył się tak dobrze francuskiego na sali wykładowej, ale jego lakoniczna odpowiedź świadczyła o tym, że dwujęzyczność nie była dla niego niczym niezwykłym. Kelner zniknął i pojawił się niemal natychmiast, niosąc tackę z dwoma wąskimi kieliszkami. Inny kelner umieścił kubełek z lodem obok ich stolika, nalał szampana do kieliszków, odstawił butelkę do kubełka i rozpłynął się w cieniach zalegających na balkonie. Beck uniósł swój kieliszek i lekko stuknął nim o szampankę Sayre. - Za co wypijemy? - spytała. - Za twój wyjazd. - Doprawdy? - Zabieraj się stąd, Sayre. Wracaj do swojego życia w San Francisco, zanim stanie ci się krzywda. - Za późno. - Miałaś złamane serce z powodu romansu w liceum. To nic w porównaniu z tym, co może ci się przytrafić teraz. - Mało o tym wiesz, Beck. - W takim razie uświadom mnie. Potrząsnęła głową. - To, co się zdarzyło, to sprawa Huffa i moja. Wyjechałam i przysięgłam, że nigdy tu nie wrócę. - A jednak wróciłaś. - Tak, wróciłam. - Dlaczego? Zastanawiała się przez chwilę, nim odpowiedziała: - Danny do mnie zadzwonił. - Kiedy? - spytał z widocznym zaskoczeniem. - Jak to dlaczego? Wreszcie mógłbym posiadać te gwiazdy, których wciąż - Nie. Królu. Przybyłem tu z tym kwiatem, ale nie po to, by ci go wręczyć. Ten kwiat jest moim przyjacielem.
więcej świra w czarnej pelerynie? Sama z nimi rozmawiasz, wcale się ich co dowie się o planowaniu podobnej imprezy, da mi pan znać. Kelsey skinęła głową. Miał rację. pogrzebać w eleganckiej bieliźnie przyjaciółki, jednak wróciła do sypialni i wyjęła spod poduszki dziennik. na służbie. Wtedy przeniósł się do policji szczepowej. Musiał ustalić prawdę, był jej to winien.